Klimaty Jeruzalem - wystawa fotografii Maxa Meira Mroza w ramach 20. Festiwalu Kultury Żydowskiej SIMCHA we Wrocławiu

Fotografie Maxa Meira Mroza z cyklu „Klimaty Jeruzalem” będziemy mogli oglądać w Galerii Platon we Wrocławiu, w ramach tegorocznej 20. edycji Festiwalu Kultury Żydowskiej SIMCHA.

Wernisaż wystawy odbędzie się 3 czerwca o 18:30.

Jerozolima (hebr. Yeruszalaim) przez stulecia przyciągała przedstawicieli różnych kultur i wyznawców różnych religii. Stała się metaforą niebios, Królestwa Bożego na ziemi, powrotu do Ziemi Obiecanej. Jednym z najważniejszych miejsc kultu religijnego jest Mur Zachodni zwany też Ścianą Płaczu (pozostałość dawnej Świątyni Jerozolimskiej). Znalezienie się tutaj to dla wielu przeżycie pobudzające do głębokich refleksji. Ściana Płaczu nazywana sercem narodu żydowskiego jest najświętszym miejscem modlitwy Żydów z całego świata. Zawiera pamięć żydowskiej przeszłości oraz aspiracje żydowskiej przyszłości. Duchowa stolica judaizmu budzi zainteresowanie pielgrzymów i zwykłych turystów. Wąskie i stale zatłoczone uliczki Starego Miasta kryją liczne sklepiki, urocze place, barwne suki czyli targowiska. Tu świat Orientu miesza się ze światem Zachodu, mieszkańcy z turystami, imamowie z księżmi i rabinami. Tu mieszają się różnorodne zapachy, a ulica rozbrzmiewa różnorodnymi językami. Wszystko to znajdziemy na fotografiach Maxa Meira Mroza - fotografa z zamiłowania i absolwenta Instytutu Fotografii w San Francisco (USA, Kalifornia) a także prawnika z wykształcenia, który ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Uniwersytet Pedagogiczny w Opolu. Jego pierwsza praca fotograficzna została opublikowana w 1978 roku na łamach magazynu fotograficznego FOTO. Max Meir Mroz ma za sobą wystawy w Chicago, Skokie, Kansas, Tokio, Rzymie. Wydał także kilka albumów fotograficznych: Magiczna Suwalszczyzna, Ulicami Chicago, Zakopiańskie impresje; w przygotowaniu Izrael – klimaty Jeruzalem.

 

O to, co sam artysta pisze o swojej fotograficznej pasji i pracy:

     „Poznawanie magii światła, bez którego nie powstałby żaden obraz, oraz własna interpretacja świata zapisanego światłem były i są dla mnie przygodą życia. Pojawiłem się na tym świecie w Białymstoku, w roku 1958, a więc w epoce fotografii czarno-białej. Bawiąc się cieniem na ścianie i odwróconym obrazem uzyskanym przez dziurkę zrobioną w wielkim pudle po telewizorze, poznawałem, jako mały chłopiec, czym jest fascynacja towarzysząca tworzeniu obrazu fotograficznego. Pamiętam, że pierwszą prawdziwą fotografię wykonałem aparatem marki Druh. Ten produkt technicznej rewolucji zakupiony w sklepie Foto-Optyk w Białymstoku, z przysłoną otworkową 8,16 i jedną migawką centralną około 1/50 sprawił, że nagle stałem się wielkim szczęściarzem – mogłem rejestrować świat po swojemu! Wspaniałe doświadczenie; więcej - magia, której fabularny wątek zaczynał się w tajemniczej ciemni, w otchłani wielkich kuwet z chemicznymi odczynnikami, w niesamowitym (a nawet nieco upiornym) czerwonym lub oliwkowym świetle. Jakież to wówczas było fascynujące i odkrywcze! Ta „fabryka cudów” miała dla mnie długo niepowtarzalny urok, a 12 klatek kliszy fotograficznej (potem 36 przy fotografii małoobrazkowej) dawało mi szansę tworzenia obrazu świata jedynego w swoim rodzaju, bo własnoręcznie rejestrowanego. Teraz mogę to zrobić w dowolnym miejscu i czasie, nie potrzebuję już „magicznej ciemności”. Z pomocą aparatów cyfrowych i programów komputerowych wszystko stało się w fotografii łatwiejsze, czasem także, niestety, mniej tajemnicze. Na szczęście pozostaje niezmiennie to, co jest istotą fotografii – własne spojrzenie na świat, własny wybór i osobista wypowiedź. Fotografia jest i – mam nadzieję – nadal będzie ważną częścią mojego życia, bo daje wspaniałe poczucie wolności twórczej, nieskrępowanej możliwości wypowiadania się poprzez obraz na temat rzeczywistości, w której żyję. Pozwala mi także na własną interpretacją otaczającego mnie świata. Może zabrzmi to patetycznie, ale odważę się przyznać, że fotografia to moja miłość, jak żona i rodzina. Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo robię to, co lubię.

 

Wstęp na wystawę jest bezpłatny, Galeria Platon (ul. Krupnicza 13).